Początki sekcji siatkarskiej – MKS Czarni Połaniec

Sekcja klubowej piłki siatkowej Czarnych Połaniec sięga czasów przed wojennych (ok. 1941 roku), kiedy dużym zainteresowaniem cieszyły się mecze naszej drużyny siatkarskiej. Przed wojną siatkówka była najpopularniejszą dyscypliną, którą młodzież uprawiała amatorsko. Do wyróżniających się wtedy siatkarzy należeli Ludwik Warchałowski, Marian Łańka, Władysław Łańka, Henryk Machnicki, Marian Kobos, Ryszard i Czesław Kucharscy, Bogusław i Zdzisław Kozłowscy oraz Tadeusz Stramowski (znakomity sportowiec ze Zdzieci), Józef Korczak, Edward Korczak, Stanisław Warchałowski, Zbigniew Jańczuk, Fredek Korczak, czy ksiądz Stefan Król.

W Połańcu grywało też dwóch wysokich wysportowanych chłopaków z Rudy (niestety nie znamy ich nazwisk). Następnie w lipcu 1948 roku sekcja piłki siatkowej została przyłączona do struktur klubowych, Czarni Połaniec – (Ta sekcja działa do dnia dzisiejszego). Często również dziewczęta grywały w siatkówkę przed szkołą albo na lasku między Połańcem a Ruszczą (na Rozkach). Zwykle nauczyciele organizowali tam właśnie „dzień lasu” – 1 kwietnia. Na boisku można było podziwiać: Kazimierę Grelewską, Bogusię Korczak, Natalie Kłosińską, Marię Jańczukowską, Zuzanę Korczak, a potem Natalię Wołoszyńską. W późniejszych latach wyróżniała się Helena Marczewska. (z ul. Krakowskiej). W pierwszych latach istnienia klubu największe sukcesy były udziałem właśnie siatkarzy. Grali oni na „Ciołkowym Błoniu”, a po wojnie, dzięki wyrozumiałości ks. Zbroi, przenieśli się pod kościół. Mecze siatkówki wywoływały ogromne zainteresowanie, a kibice z trudem mieścili się przy boisku koło kościoła św. Marcina. W przeciwieństwie do piłkarzy, siatkarze mogli grywać w kilku miejscach: na boisku za szkołą w „Górce” (dziś ZSZ w Połańcu), na placyku przed szkołą „na Zamościu”, a po budowie remizy i likwidacji straganów żydowskich – na rynku. Pierwszy skład drużyny stanowili zawodnicy grywający w „siatkę” jeszcze przed wojną: Ludwik Warchałowski, Marian Łańka, Władysław Łańka, Henryk Machnicki, Marian Kobos, Ryszard i Czesław Kucharscy. Połańczanie, zaraz po wojnie, rozegrali na boisku wytyczonym na rynku pierwszy mecz z drużyną zza Wisły. Drużyna ta, jako ekipa z Borowej, prowadzona była przez Kazimierza Wójtowicza (ojca słynnego Tomasza Wójtowicza ze „złotej drużyny” Huberta Wagnera). Mecz niestety, wygrała drużyna gości, ale kolejne zawody były bardzo wyrównane i zawsze niezwykle zacięte. To właśnie w tym czasie budowała się nasza „złota drużyna”, która była postrachem okolicznych siatkarzy. Połańczanie gromili drużyny ze Staszowa, Osieka, Rytwian, Koprzywnicy, Szczucina czy Sandomierza. Spotkania z sąsiadami organizował Ludwik Warchałowski (dla przykładu mecze z osiecką drużyną uzgadniane były przez kierownika szkoły Panem Królem). W tym czasie drużyna zdobyła swoje pierwsze stroje „załatwił” je z Pafawagu Wrocław studiujący tam Stanisław Grelewski. Zniszczone piłki zszywał przeważnie ojciec jednego z siatkarzy Władysława Fijałkowskiego, który był szewcem. Jeden z ciekawszych meczów odbył się w Połańcu pod kościołem 2 sierpnia 1950 roku, podczas odpustu. Do naszego miasteczka przyjechała drużyna z Sandomierza oraz wielu kibiców, wśród których było wielu kolegów połańczan ze szkół sandomierskich. Ku uciesze ogromnej ilości kibiców gospodarze mecz wygrali. Wieczór zakończył się wspólną biesiadą, goście przyjezdni nocowali u przyjaciół w Połańcu, a największa grupa spała w stodole u prezesa Władysława Kosowicza. Największym sukcesem tej drużyny było zdobycie w 1952 r. Mistrzostwa województwa kieleckiego LZS podczas turnieju w Suchedniowie. Na turniej zawodnicy pojechali, zabierając ze sobą chleb i 3 kg kiełbasy. Nocowali na stacjach kolejowych, ale wyprawa zakończyła się fantastycznie, gdyż po pokonaniu drużyn z Suchedniowa, Skarżyska, Łącznej i w finale zespołu z Kielc, połańczanie zostali najlepszą drużyną LZS w województwie kieleckim. Młodzi sportowcy sami żartobliwie nazywali swój zespół zwyczajowo „LZS Szmacianka”, ale to właśnie na tym turnieju koledzy z innych drużyn zwrócili im uwagę że, co to za „Szmacianka”, która rozbiła zespoły z całego województwa. Na turniej drużyna pojechała razem z prezesem Ludwikiem Warchałowskim. Jej skład stanowili: Stanisław Grelewski, Marian Łańka, Mateusz Łowicki, Eugeniusz Tarnowski, Jan Witek, oraz młodsi: Janusz Gil, Ryszard Rzepecki i Ryszard Brzostowicz. Za to zwycięstwo drużyna otrzymała, oprócz pieniędzy, stroje sportowe i stół do tenisa stołowego. Siatkarze stanowili znakomity zespół, a o jego sile świadczy fakt, że Stanisław Grelewski, studiujący wówczas we Wrocławiu stomatologię, był powołany w latach 1950-52 do szerokiej kadry reprezentacji Polski. Grał najpierw w Pafawagu, a potem w AZS-ie Wrocław. Z kolei Hieronim Łowicki, grający w mieleckiej Stali, w Połańcu grywał tylko okazyjnie. Eugeniusz Tarnowski grał w gimnazjum w Mielcu, następnie podczas studiów w Pafawagu Wrocław, a po przyjeździe do Kielc w tamtejszej Tęczy Kielce i OKKF Społem Kielce. Drużyna ta jeszcze raz błysnęła, zwyciężając turniej powiatowy w Sandomierzu w 1954 roku., pokonując finale gospodarzy. Po tym sukcesie siatkarze znacznie spuścili z tonu, bowiem kończący naukę uczniowie i studenci, tworzący w dużej mierze ten zespół, rozjechali się po kraju bądź skupili się na sprawach zawodowych. Połaniecka „złota drużyna” grała w latach 1951-59. Pozostali w Połańcu zawodnicy zaczęli później grywać w staszowskiej drużynie (wraz ze staszowianami, m.in. Jerzym Markowskim z Mostek czy panem Jastrzębiem). Drużyna staszowska często grywała na boisku w Golejowie w obecności plażowiczów. W latach 1965-67 w składzie grający na kościelnym boisku połanieckich siatkarzy znajdowali się dwaj wikariusze: ks. Jan Glibowski i ks. Jan Mulewicz. Często gdy niedzielne mecze odbywały się w czasie popołudniowej mszy, nie schodząc z boiska, kłócili się, na kogo przypada kolej odprawiania mszy. Przechodzący obok boiska ks. Proboszcz Stanisław Zbroja kiwał to tylko kręceniem głową i cichym głosem „Znowu moja kolej”. Był on już przyzwyczajony do zafascynowanych sportem wikariuszy, do których Połaniec miał wyjątkowe szczęście. W latach 60-tych drużynę zasilili: Ryszard Rzpecki, Kazimierz Warenda, Janusz Łabuszewski, Ryszard Brzostowicz, Feliks Drożdżowski (ojciec Marka, mistrza Europy w karate) oraz czołowy zawodnik kolejnych lat – Ludwik Kosowicz. Na początku lat 70-tych siatkarze z Połańca utrzymywali się w środkowych klasy A. Do najlepszych zawodników tamtej drużyny należeli: Ludwik Kosowicz, Tadeusz Kłosiński, Roman Brzostowicz, Leszek Wiącek, Tadeusz Kieszkowski, Marcin Korczak, Jerzy Świtek, Tadeusz Guzik, Czesław Brzdękiewicz, Andrzej Korczak i Mieczysław Matusiewicz (też ok. 1973 ks. Józef Witaja). Ci zawodnicy, prowadzeni przez starych mistrzów: Stanisława Grelowskiego i Kazimierza Warendę, mieli przywrócić blask połanieckiej siatkówce. Niestety, z powodu braku środków drużyna została wycofana z rozgrywek w 1972 roku. Mecze rozgrywane były na boisku koło kościoła, szatnią często była stodoła w domu Ludwika Kosowicza, mieszkającego najbliżej boiska. Tam też przez jakiś czas znajdował się podest i sztanga, którą ćwiczyli sportowcy. Pod koniec lat 70-tych odtworzona drużyna siatkarzy, której podporą był Ludwik Kosowicz, próbowała nawiązać do najlepszych powojennych czasów, ale problemy organizacyjne na to nie pozwoliły. Drużynę uzupełniali wtedy młodzi zawodnicy: Ryszard Stachura (Grający w Wawelu Kraków), Marek Łabuszewski, Maciej Korczak, Mirosław Zając i Jerzy Świtek.

(Rozdział: Siatkówka lata 1948-1978 – W opracowaniu © Radosław Matusiewicz .